środa, 18 lipca 2012

Rozdział czwarty ♥

Harry

Siedziałem na moim wielkim łóżku i odpisywałem fankom na twitterze, ale cały czas myślałem o dziewczynach, które niedawno poznaliśmy, jednak jedna z nich zainteresowała mnie najbardziej, a mianowicie Sara, bo jako jedna z nielicznych nie skakała i nie dostawała orgazmu na nasz widok. Wręcz przeciwnie, próbowała się nas pozbyć, dlatego stanowiła dla mnie nowe wyzwanie. Oglądałem zdjęcia miejsc do których moglibyśmy wybrać się z chłopakami, gdy będziemy mieli trochę wolnego czasu i wpadłem na genialny pomysł. Sparawdziłem jeszcze jedną rzecz, a następnie odłożyłem szybko laptopa i pobiegłem do pokoju Zayn'a. Zapukałem, a mulat odpowiedział mi krótkim "proszę".
- Mam świetny plan! - krzyknąłem na wejściu.
- Co ty znowu wymyśliłeś? 
- Polecimy do Workington za dziewczynami. Ty do Amy, a ja aby zwrócić na siebie uwagę Sary. - mówiłem zachwycony swoim planem.
- Pomysł jest całkiem dobry, ale ty i Sara... jakoś czarno to widzę. - powiedział Malik kręcąc głową i ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- A założysz się, że w niedługim czasie będzie moja? - zapytałem pewny siebie.
- Ok, o flaszkę. - Zayn wyciągnął w moją stronę dłoń, którą uścisnąłem.
- No to zakład.
- A co z biletami?
- Przed chwilą sprawdzałem i mogę zarezerwować miejsca na wylot jutro o 11.
- Ty wiesz, że to chyba nawet ten sam, którym lecą dziewczyny? - powiedział uradowany mulat.
- No widzisz mówiłem, że to dobry pomysł. Ja idę wykupić bilety, a ty w tym czasie zarezerwuj hotel, bo przecież musimy się jeszcze spakować. 

Sara

Właśnie kończyłam wkładać potrzebne rzeczy do walizki i zastanawiam się czy o czymś nie zapomniałam. Po paru minutach stwierdziłam, że i tak nic więcej nie zmieszczę. Zeszłam na dół, przygotowałam sobie kanapki i usiadłam przed telewizorem. Chwilę później przyszła Amy, która najwidoczniej była bardzo zmęczona tym całym pakowaniem. Wspólnie obejrzałyśmy jakąś komedię, a potem poszłyśmy spać.
Usłyszałam budzik i musiałam powoli wstawać. Zrobiłam poranną toaletę, a następnie ubrałam się w to. Zniosłam na dół walizkę i zobaczyłam Am robiącą śniadanie, miała na sobie to. Dołączyłam do niej i razem zjadłyśmy płatki z mlekiem. Zamówiłam taksówkę i pojechałyśmy w stronę lotniska. Po dotarciu do celu przeszłyśmy odprawę, usiadłyśmy na krzesełka, a chwilę później usłyszałyśmy głos informujący nas o zakończeniu przygotowań samolotu do startu. Powolnym krokiem udałyśmy się do maszyny latającej. Gdy rozsiadłyśmy się już wygodnie w fotelach, zwróciłam uwagę na dwóch pasażerów, którzy o mało co nie spóźniliby się na lot. Oboje byli w ciemnych ubraniach i zachowywali się dość dziwnie, ale postanowiłam nie zwracać na nich uwagi. Przez cały lot z Amy obgadywałyśmy plany dotyczące naszego pobytu w moich rodzinnych stronach, dzięki czemu minął dość przyjemnie. Ustaliłyśmy, że jutro wybierzemy się do centrum handlowego i obejdziemy wszystkie sklepy warte uwagi.
Po wylądowaniu poszłyśmy w stronę czekających już na nas bagaży, a następnie na parking w poszukiwaniu samochodu mojego ojca.
- Sara! Amy! - usłyszałam głos taty za sobą i zaraz obie zostałyśmy mocno przez niego przytulone.
- Gdzie mama i Axel? - zapytałam.
- Zostali w domu, Axel umówił się na piłkę z kolegą, a mama chciała w spokoju obejrzeć Doctora Martin'a. - odpowiedział i uśmiechnął się do nas. No tak mama i te jej seriale.. - pomyślałam i wsiadłam do samochodu, bo tata spakował nasze walizki do bagażnika. Wsiadł do auta i ruszyliśmy.
- Jak się żyje w wielkim mieście, znalazłyście już sobie jakiś chłopaków? - No i się zaczyna. - powiedziałam do siebie, bo wiedziałam, że to będzie bardzo długa podróż.
- Ostatnio Sara przyprowadziła nam pięciu nowych kolegów i na dodatek tworzą zespół. - wyrzuciła z siebie Am w oszałamiającym tempie.
- Po pierwsze nie ja ich przyprowadziłam tylko sami się wprosili, a po drugie prawdopodobnie już ich więcej nie zobaczysz.
- Sara, otwórz się na ludzi. - zaśmiał się tata, na co ja przewróciłam oczami i z wyrzutami spojrzałam na przyjaciółkę.
- Są chociaż warci uwagi? - ojciec skierował kolejne pytanie w kierunku Amy.
- I to bardzo. - westchnęła.
- W takim razie jakby co nie zapomnijcie o prezerwatywach.
Na te słowa prawie udławiłam się ciastkiem czekoladowym zakupionym na lotnisku. W przeciwieństwie do mnie brunetka była tym rozbawiona.
- Sara, lepiej opowiedz o Harr.. - nie dokończyła uśmiechnięta Am bo wepchnęłam jej do buzi jedno z ciastek, którymi się nadal zajadałam.
- Masz przede mną jakieś tajemnice, skarbie? - wyszczerzył się do mnie tatuś.
Nie miałam zamiaru już tego wysłuchiwać, więc włożyłam słuchawki w uszy i staram się nie zwracać uwagi na rozmowę ojca z moją przyjaciółką, która teraz zaczęła mówić o Zayn'ie. Nie lubiłam jak Amy opowiadała mojemu tacie o moich sprawach, a szczególnie jeśli chodzi o chłopaków. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, przywitać mamę i brata. Jednak czekało mnie jeszcze trochę drogi. W tym czasie próbowałam się jak najgłębiej wsłuchać się w słowa muzyki, bo dzięki temu zawsze szybciej mijał mi czas. Zatrzymaliśmy się jeszcze szybko na stacji benzynowej i ruszyliśmy dalej. Gdy zostało już tylko parę minut drogi zaczęłam rozglądać się i obserwować zmiany w moim rodzinnym mieście od mojego poprzedniego pobytu. Nie długo potem zobaczyłam mój domek. Po wjechaniu na podwórko szybko wysiadłam z auta, wzięłam bagaże i otworzyłam drzwi. Od progu rzucił się na mnie Axel i przewrócił na podłogę.
- Siostra! - krzyknął uśmiechnięty nadal na mnie leżąc. Nie sądziłam, że tak bardzo może się za mną stęsknić.
- Też się cieszę, że cię widzę, ale czy mógłbyś ze mnie zejść?
- Nie! - jeszcze bardziej się szczerząc.
- Dobra Axel teraz mi daj się przytulić. - usłyszałam obok głos mamy.
Wzięła blondynka i pomogła mi wstać podając rękę, a następnie mocno mnie uściskała. Potem weszła Am, a za nią tata z jej walizką. Teraz młody rzucił się na brunetkę, która także mocno go przytuliła.
- No to idźcie się rozpakować dziewczyny, a ja za niedługo zawołam was na obiad. - powiedziała mama, po czym poszła w stronę kuchni.
Wzięłyśmy nasze bagaże i weszłyśmy na górę, ja poszłam do swojego pokoju, a Amy do gościnnego. Od razu położyłam się na łóżko i zaczęłam wspominać czasy, kiedy jeszcze tu mieszkałam. Ta chwila mogłaby trwać jeszcze długo, ale przerwała mi w tym Am, która właśnie weszła do mojego pokoju.
- Dlaczego nie chciałaś żebym mówiła o Harry'm? - zapytała.
- Bo go nie lubię. - odpowiedziałam krótko.
- Co on ci takiego zrobił?
Przez głowę od razu przeszło mi tysiąc myśli, ale nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Na szczęście  mama zawołała nas na obiad.
- Jesteśmy na wakacjach, nie rozmawiajmy o nich. - dorzuciłam. - A teraz chodźmy na dół.
Po zjedzeniu posiłku razem z Amy i Axelem poszliśmy na spacer po parku i na lody. Na świeżym powietrzu spędziliśmy około dwóch godzin, a potem wróciliśmy do domu. Wieczorem obejrzałam jeszcze z bratem Star Wars, a następnie poszłam na górę i zaczęłam słuchać muzyki.

Amy

Siedziałam w salonie razem z Axelem, który oglądał jakieś bajki. Poszłam do kuchni nalać sobie soku, a w drodze powrotnej dostałam sms'a. A był on od Zayn'a. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.  Wymieniliśmy się numerami jak był u nas w domu razem z resztą chłopaków. Na początku rozmowa się nie kleiła, ale pod koniec znał już chyba moje wszystkie myśli i plany na cały tydzień. Wiedziałam, że Sarze nie spodobałoby się to, więc postanowiłam jej o tym nie wspominać i przez resztę wieczoru zrobiłyśmy sobie mały seans filmowy z całą masą różnego jedzenia.

***

Nareszcie jest czwarty. Przepraszamy, że trochę krótki i tak długo nic nie dodawałyśmy, ale to przez te wakacyjne wyjazdy.:/  Bardzo Wam dziękujemy za te 23 wspaniałe komentarze pod ostatnim odcinkiem.; * Mamy nadzieję, że ten także się spodoba. :)
Słonecznej pogody i do następnego.! ; **

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział trzeci ♥

Sara

...Musiałam się trochę pośpieszyć, ponieważ byłam umówiona, żeby iść do skateparku z Lucas'em. Jest to mój dosyć bliski przyjaciel z sąsiedztwa, który tak samo jak ja lubi jeździć na desce. Po wyjściu z łazienki szybko zeszłam na dół i zobaczyłam moje przyjaciółki, Niall'a, który także zmył już z siebie białą maź oraz resztę zgrai.
- Oo, już jedziecie? Jaka szkoda! - zrobiłam sztuczny uśmiech.
- Jeszcze tu wrócimy! - odezwał się Zayn.
- Zapraszamy! - krzyknęła entuzjastycznie Amy - Ale najszybciej w przyszłym tygodniu, bo ja z Sarą pojutrze lecimy do Workington. - no i ten jej niewyparzony język.
Przerażona spojrzałam na przyjaciółkę, a potem na głupi uśmieszek Harry'ego. Wtedy pomyślałam o konsekwencjach wypowiedzi. Przytuliłam Niall'a na pożegnanie, chwyciłam deskę i już miałam wychodzić, gdy usłyszałam głos Harry'ego za sobą :
- A mnie nie przytulisz? - zrobił minę zbitego pieska i wyciągnął ręce.
- Zapomnij! - odpowiedziałam, a następnie odwróciłam się na pięcie i wyszłam na dwór. Za mną wyszła cała reszta. Zobaczyłam za płotem Lucas'a i pojechałam w jego stronę. Dałam mu całusa w polik na przywitanie i ruszyliśmy w kierunku skateparku.

Melody

Razem z Am pożegnałyśmy chłopaków i weszłyśmy do domu. Nie wiedziałam, że takie gwiazdy, mogą być tak uprzejme i miłe, no, albo tylko mi się zdaje. Ale jednak mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ich spotkam. Chociaż są sławni, to zachowują się całkiem normalnie. Widać, że nie uderzyła im do głowy woda sodowa. - myślałam idąc do kuchni. Zrobiłam popcorn, a brunetka wyszukała jakiś film.
- Widziałaś jak Zayn się na mnie patrzył? - westchnęła przyjaciółka i chwyciła szklankę z sokiem. 
- Oczywiście, ale teraz oglądam!
- On jest taki słodki i miły, a te oczy... - fascynowała się dalej.
- Ciii. - uciszałam zakochaną, ponieważ zaciekawił mnie film.
- Myślisz, że on coś do mnie czuje?
- Amy, weź przestań.. Ty myślisz, że taka gwiazda zakocha się w zwykłej dziewczynie? - zapytałam i lekko zmarszczyłam czoło. 
- No, a niby dlaczego nie? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie, a ja ponownie się na nią spojrzałam.
- Bo jest sławny?
- No i co z tego, i tak napewno kiedyś z nim będę. - ponownie się rozmarzyła i uśmiechnęła sama do siebie.
- Życzę powodzenia, a teraz daj mi oglądać.  - poprosiłam i zerknęłam na nią.
- Dobra.. Ale i tak z nim będę. - odpowiedziała i więcej już nic nie mówiła. Na szczęście. Nareszcie odetchnęłam i skupiłam się na kryminale, który oglądałyśmy. Zaraz po zakończonym seansie przyszła Sara, która jak tylko weszła to rozłożyła się na fotelu.
- Coś działo się ciekawego? - zaczęła rozmowę.
- Oprócz filmu i referatu Amy o tym jaki Zayn jest genialny i słodki to nie.
- Bo jest. - wtrąciła się i podniosła z kanapy. 
- Nie rozumiem, co ty w nim widzisz? - skierowała pytanie w stronę brunetki, która cały czas rozmyślała.
- To ja nie wiem dlaczego ty ich tak nie lubisz. - spojrzała się na Sarę i lekko zmrużyła oczy.
Blondynka widocznie nie miała ochoty się kłócić i opowiedziała nam co zaszło w parku. Mi wydawało się to bardzo zabawne, ale w odróżnieniu od Am zachowałam powagę. Jeszcze przez kilka minut ciągnęłyśmy rozmowę o One Direction, a następnie obejrzałyśmy jakąś komedię i poszłyśmy spać, no może nie tak dokładnie, bo ja jeszcze wzięłam laptopa i przeglądałam różne strony dowiadując się coraz to ciekawszych rzeczy o chłopakach. Jednak po niedługim czasie moje powieki zaczęły się zamykać. Odłożyłam sprzęt i zakryłam się pierzyną zasypiając.


Sara

Dzisiaj obudziłam się dość wcześnie, bo miałam z Melody pojeździć na desce i nauczyć ją pewnego tricku. Wyjęłam to z szafy i poszłam zrobić poranną toaletę. Umyłam zęby i przemyłam twarz zimną wodą, przez co chociaż trochę się orzeźwiłam. Doprowadziłam moje włosy do ładu i zeszłam na dół gdzie zobaczyłam przyjaciółkę przygotowującą śniadanie.
Po zjedzonym posiłku wzięłam mojego przyjaciela na czterech kółkach i ruszyłyśmy do jednego z moich ulubionych miejsc. Po niedługim czasie dotarłyśmy na miejsce nadal śmiejąc się z głupich żartów.
Gdy weszłyśmy mina mi od razu zrzedła, a na mojej twarzy pojawił się wyraźny grymas, a powodem tego było to, że zobaczyłyśmy Niall'a na deskorolce i podtrzymującego go Harry'ego. Obok nich stał zapewne ich ochroniarz, bo był ubrany w większości na czarno i na nosie miał ciemne okulary przeciwsłoneczne, które co chwilę poprawiał.
- Co oni tu robią? - szturchnęłam Mel i cofnęłam się o parę kroków do tyłu.
- Mnie się pytasz? Nie wiem... - odpowiedziała - To co nauczysz mnie czegoś? - zapytała i stanęła na desce odpychając się jedną nogą.
- Jak sobie pójdą to tak. - odparłam i zauważyłam, że jest tam też Luke. Nie czekając na reakcję Mely, pokierowałam się w stronę chłopaka.

Melody

Sara od razu przeszła do trochę dalszej części skateparku, żeby tylko na nich przypadkiem nie wpaść, a ja na razie usiadłam na ławce, co było dużym błędem, ponieważ obok mnie zaraz znaleźli się Hazza i Niall.
- Cześć, co tutaj robisz? - zaczął blondyn.
- Ja? Co wy tutaj robicie w zwykły dzień i jeszcze w takim miejscu?
- Niall chciał się upodobnić do Justina Biebera i od dzisiaj uczy się jeździć na desce. - szturchnął go i się zaśmiał.
- Yhm. - uśmiechnęłam się.
- A ty jesteś tu sama? - zapytał niebieskooki.
- Nie, jest ze mną Sara. - wskazałam palcem na przyjaciółkę, która pojechała w stronę Lucas'a, a następnie przytuliła i pocałowała w policzek na przywitanie.
- Kto to jest? - zapytał oschle Harry nadal patrząc się na Sarę.
- Sąsiad. - odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się pod nosem, bo widząc jego minę chciało mi się śmiać.
- Ona ze wszystkimi się tak wita? - zapytał, a ja się tylko zaśmiałam i spojrzałam na blondynkę, która przyglądała się nam i jak widać miała z tego wielki ubaw.
Około południa poszłyśmy do domu. Musiałam się jeszcze spakować i przygotować na wieczorny wylot do Irlandii. Weszłyśmy do naszej chatki i zastałyśmy tam Amy siedzącą przed telewizorem, zjadającą płatki. Za chwilę dołączyła do niej Sara, a ja poszłam na górę ładować ubrania do walizki. Całe to pakowanie zajęło mi dość sporo czasu, co zawdzięczam mojemu niezdecydowaniu. Po ciężkiej pracy i zniesieniu wszystkich potrzebnych rzeczy na parter zaczęłyśmy się zbierać, ponieważ Amy i Sara miały mnie odwieźć.
Dzięki zabawnej rozmowie droga szybko nam minęła i nawet nie zauważyłyśmy jak czas się zleciał.
- Do zobaczenia za parę dni. - pożegnała się ze mną Sara i lekko się uśmiechnęła.
- Będziemy tęsknić. - dodała Am.
- To tylko 5 dni, nie przesadzajcie.
Przytuliłam obie na pożegnanie i weszłam do wielkiego budynku, następnie odesłałam walizki, a potem przeszłam kontrolę celną. Zostało mi jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam zająć się czytaniem, jednak grupka młodych dziewczyn stojących pare rzędów dalej bardzo głośno się zachowywała, a na dodatek zauważyłam tam kilku dziennikarzy i ochroniarzy? Próbowałam dostrzec to czym tak zachwycały się te nastolatki. Lekko wyjrzałam i zobaczyłam znajome twarze, a mianowicie Niall'a i Louis'a.
- Hej, Melody! - krzyknął brunet, który najwyraźniej zobaczył mnie w tłumie.
- Cześć, a co wy tu robicie? - zapytałam i podeszłam bliżej, ale z trudem, ponieważ nie było to łatwym zadaniem przecisnąć się pomiędzy dziewczynami.
- Odwiozłem Niall'a, bo leci do Irlandii. - uśmiechnął się słodko i mnie przytulił.  
- Ja tak samo. - odpowiedziałam, po czym na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- No widzisz, w takim razie lecicie razem. - ponownie na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Paul czy ty musisz wszędzie za mną chodzić? - zapytał gościa w garniturze i obrzucił go niemiłym spojrzeniem.
- Tak muszę, no chyba, że chcesz, żeby ta dzicz ciebie dorwała i rozerwała na kawałki. - spojrzał na Lou i wskazał palcem na rozwydrzone nastolatki.
- O Melody! Co ty tu robisz? - zapytał się mnie blondyn odpędzając się od fanek i idąc za facetem w czarnym garniaku. Przezabawnie to wyglądało, ale jakoś opanowałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Hmm.. z tego co wiem to najwyraźniej lecę z tobą.
- Ale jak to ze mną? - zadał pytanie lekko zmieszany i zdziwiony.
- No, bo lecę do Dublina i z tego co Louis mi powiedział wynika, że ty też tam lecisz. - odpowiedziałam. Niall nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Chłopacy porozdawali jeszcze parę autografów i porobili sobie trochę zdjęć. O dziwo reporterzy nie przyczepili się do mnie i wywołało to u mnie lekkie zaskoczenie. Ale według mnie to bardzo dobrze, bynajmniej nie musiałam tłumaczyć się skąd znam chłopaków. Usiadłam na ławeczce i momentalnie koło mnie pojawiła się dwójka kumpli.  
Nie rozmawialiśmy długo, bo samolot był już gotowy do startu. Sprawdzili nam jeszcze paszporty i przeszliśmy korytarzem w kierunku maszyny latającej. Usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy się wznosić ku górze.
- Co czytasz? - zapytał widząc, że wciągnęła mnie książka.
- Plotkarę. - odpowiedziałam i pokazałam mu okładkę. Ten pokiwał głową na znak, że zrozumiał i zaczął szukać czegoś w swoim plecaku. Chwile później wyciągnął z niego kanapkę i zaczął się nią zajadać.
- Melody. - powiedział, gdy połknął. Wziął łyka wody z butelki i popatrzył na mnie.
- Hmm? - zapytałam nie przestając czytać.
- Powiedz mi dlaczego Sara zachowuje się tak w stosunku do nas. - powiedział, a ja szczerze mówiąc nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Sama nie wiem... Ona już poprostu taka jest, a w szczególnie w obecności chłopaków. Dosyć trudno jest zdobyć jej zaufanie.. Ty widocznie jesteś w jakimś sensie wyjątkowy dla niej..
- Niby dlaczego? - zapytał robiąc głupią minę i biorąc kolejny kęs kanapki.
- No, bo na przykład cię przytuliła? Chociaż Harry ją o to prosił? - odpowiedziałam i wyrwałam jego posiłek z rąk, po czym szybko ugryzłam.
- Ej! To moje! Oddawaj! - krzyczał na cały samolot, tak że ludzie zaczęli się na nas dziwnie patrzeć. Wyglądał jakbym odebrała mu jego ulubioną zabawkę i rozwaliła ją.
- Już dobra. Masz. - powiedziałam ze śmiechem i na tym właśnie zakończyła się nasza rozmowa.
Resztę czasu spędziłam na dalszym czytaniu, a Niall zasnął na moim ramieniu z słuchawkami w uszach. Nie powiem, wyglądał tak słodkoo. Ale już dobra, to tylko kolega, nic więcej. Wystarczy, że Amy ślini się na widok Zayn'a.
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz będziemy lądować. - oznajmiła wszystkim pasażerom stewardessa. Tak ja powiedziała tak zrobiłam, lecz musiałam obudzić jeszcze blondyna.
- Niall obudź się. - powiedziałam lekko nim potrząsając.
- Yyy.. coś się stało? - zapytał i przetarł oczy.
- Nie, tylko lądujemy i masz zapiąć pasy. - uśmiechnęłam się. Chłopak zgodnie z moim poleceniem, zrobił to co mu kazałam.
Gdy wylądowaliśmy, odebrałam swoje bagaże i wyciągnęłam z torebki i'Phone'a po to, aby zadzwonić do ojca. Wybrałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - odebrał i słychać było, że był trochę zdenerwowany.
- Tato gdzie ty jesteś? Miałeś po mnie przyjechać na lotnisko. - powiedziałam oburzona.
- O Matko, zapomniałem o tobie na śmierć. - odpowiedział i zaczął mnie przepraszać. Nagle podszedł do mnie Niall i postawił swoją walizkę obok moich. Przyłożyłam telefon do ramienia.
- Coś się stało? - zapytał zapewne widząc mój zmieszany wyraz twarzy.
- Nie nic, tylko mój kochany tatuś zapomniał mnie odebrać. - powiedziałam zdenerwowana.
- Jeśli chcesz to mogę cię odwieźć. - uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Ale ja nie chcę się narzucać.
- Wcale się nie narzucasz. To jak? - zapytał ze słyszalną nadzieją w głosie.
- Ale naprawdę nie będzie to żaden problem? - zapytałam ponownie dla pewności.
- Nie. Napewno, a teraz chodź, bo moja mama na mnie czeka. - odpowiedział i pociągnął mnie razem z walizkami w kierunku czarnego Land Rover'a. W pośpiechu rozłączyłam się i skierowałam za chłopakiem.
- Niall synku.. - podbiegła do nas i przytuliła się do blondyna.
- Mamo.. - westchnął a ja się cicho zaśmiałam.
- No co, stęskniłam się za swoim dzieckiem. - ponownie się uśmiechnęła i skierowała swój wzrok na mnie.
- O Niall, to twoja nowa dziewczyna? - zapytała podchodząc do mnie. - Witam cię. Pewnie mnie nie znasz tak, więc jestem mamą Niall'a, ale to pewnie już zauważyłaś, a na imię mam Maura. - jaka ta kobieta jest wygadana. O Matko. Ale za to jest miła i jak widać serdeczna. Objęła mnie ramieniem i podeszła razem ze mną do chłopaka.
- Mamo, to jest Melody i nie jest moją dziewczyną tylko nowo poznaną koleżanką. - leciuteńko się zaczerwienił i spojrzał na mnie. Boże jaki ten chłopak jest nieśmiały. - pomyślałam i chwyciłam walizki za uchwyty pociągając je za sobą.
- Ja i tak wiem, że pomiędzy wami coś będzie.
- Mamo... - westchnął Niall.
- Pani Mauro.. - również westchnęłam.
- Dobra dzieci nie gadajcie tyle, tylko wsiadajcie. A i Melody podasz mi swój adres, bo nie wiem gdzie mam cię podwieźć. -  powiedziała i usiadła za kierownicą. My włożyliśmy nasze rzeczy do bagażnika i usiedliśmy z tyłu. Podałam jej adres i ruszyła przed siebie. Podczas drogi trochę tę kobietę poznałam i muszę powiedzieć, że tak dobrodusznej osoby jeszcze w życiu nie spotkałam. Opowiadała mi jak pomagała różnym fundacją i, że Niall grał na gitarze w wielu akcjach charytatywnych i wiele jeszcze innych rzeczy. Chociaż znałam tego o to blondyna tak krótko to zdążyłam zauważyć, że jest chłopakiem uczuciowym i nieśmiałym. I to właśnie w nim najbardziej mnie poruszało i zainteresowało. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka, który był kierowany w stronę jego matki.
- A gdzie Greg? Przecież on też miał przyjechać. - zapytał, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Musiał zostać, bo bardzo potrzebowali go w pracy i nie mógł się zerwać. - wytłumaczyła mu szybko, ale ja nadal nie wiedziałam o kogo im chodzi.
Dopiero po jakimś czasie domyśliłam się, że to brat Niall'a. No tak, przecież gdy wczoraj odwiedzałam różne strony i czytałam o chłopakach, żeby czegoś się o nich więcej dowiedzieć natknęłam się na ich wspólne zdjęcie.
Powoli zbliżaliśmy się ku mojemu miejscu zamieszkania. Gdy już dojechaliśmy wyjęłam moje walizki i wzięłam do ręki torebkę.
- Do widzenia. - powiedziałam kierując słowa do Maury. Niall pomógł mi wypakować moje rzeczy i odprowadził mnie pod same drzwi.
- No to miejmy nadzieję, że do zobaczenia. - posłałam mu ciepły uśmiech, który on szybko odwzajemnił.
- Napewno. Jeżeli będziesz miała jutro czas to możemy się spotkać. - zaproponował, a ja zgodziłam się bez namysłu. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i weszłam do mieszkania, gdzie krzątała się opiekunka Olivi z misiem w ręku. Gdy tylko mała mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję i zaczęła całować moje poliki. No tak, przecież nie widziała mnie chyba z pół roku.
- Mely. - wykrzyknęła i z powrotem się we mnie wtuliła. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do salonu.
- Dzień Dobry Kate. - podeszłam do kobiety i z serdecznym uśmiechem podałam jej rękę.
- Witam Mel, po tak długim czasie.
- No niestety, takie są studia. - uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju po torby. Chwyciłam je i weszłam z nimi po schodach kierując się do mojego pokoju. Gdy weszłam panował tam porządek. No tak pewnie Kate tutaj sprzątała. A zapomniałam wspomnąć, że Kate to także sprzątaczka. Jest bardzo miła i zawsze uśmiechnięta. Olivia poprostu ją kocha. Zawsze się z nią bawi, a gdy ja potrzebuje, żeby ktoś ze mną porozmawiał ona zawsze się zjawia. Mogę nawet powiedzieć, że w jakimś sensie zastępuje moją mamę, ale jednak to nie to samo. Tak mi jej brakuje. Nie mam pojęcia dlaczego musiała odejść. Ja to zrozumiałam, ale z Olivką było o wiele gorzej, ale wynika to z tego, że jest jeszcze mała i nic nie rozumie. Spojrzałam się na nasze wspólne zdjęcie, gdy jeszcze mama żyła. Przejechałam po nim opuszkami palców i jedna łza powoli spłynęła po moim policzku, na samo wspomnienie o niej.
Rozpakowałam swoje rzeczy i pochwyciłam w ręce małego, pozłacanego słonika z czerwonymi kryształkami na grzbiecie. Był on nowym prezentem dla mojej młodszej siostry. Zeszłam z nim na dół.
- Olivia mam coś dla ciebie! - krzyknęłam i momentalnie siostra znalazła się koło mnie.
- Co masz? - zapytała a ja podałam jej figurkę. Była nią zachwycona i pobiegła od razu zanieść ją do pokoju i dodać do swojej kolekcji, która znajduje się u niej na szafce. Usiadłam na kanapie w salonie i napisałam do Niall'a :
'' Gdzie i o której mamy się spotkać? ''
Od razu mi odpisał :
'' Spotkajmy się w Temple Bar o 14:00, oczywiście pod warunkiem, że ci pasuje. (: ''
Odpisałam :
'' Pasuje, to do jutra. x ''
'' Do jutra. xx ''
Odłożyłam telefon i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał, ale jednak nic nie w tej telewizji sensownego nie znalazłam. Postanowiłam iść spać, bo byłam wykończona podróżą. Powolnym krokiem weszłam na górę i od razu po wejściu chwyciłam świeżą i pachnącą piżamę, po czym weszłam do łazienki. Rozebrałam się i zanurzyłam w gorącej wodzie z różanym płynem.
Po wyjściu owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Ubrałam się i rozczesałam włosy. Gdy wyszłam podłączyłam komórkę pod ładowarkę i od razu wskoczyłam pod cieplutką kołdrę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

***

No i mamy trzeci. (: W większości pisany przez Łucję, ale ja tutaj też się udzielałam. (: Nie no dobra, przejdźmy do sedna. Jak widzicie pojawili się nowi bohaterowie, a mianowicie :



Kate Madison (34l.) - bardzo miła i wyrozumiała dla wszystkich opiekunka Olivi. Stara się zawsze być uśmiechnięta. Jest również sprzątaczką w domu Carver'ów. Gdy Melody ma jakiś problem zawsze próbuje go z nią rozwiązać i dobrze poradzić. Jej mąż zmarł w wypadku samochodowym, przez co bardzo łatwo nawiązała kontakt z ojcem Melody, ponieważ przeżywali to samo. Ma nastoletnią córkę Blair, która jak każda nastolatka jest zagubiona w swoim własnym świecie, ale i tak mocno ją kocha. 



  Lucas Grey (19l.) - przyjaciel Sary z sąsiedztwa, jest pewny siebie i uważa, że żadna laska mu się nie oprze. Uwielbia tak jak blondynka jeździć na desce i jest w tym świetny. Nauczył Sare wielu trick'ów. Potajemnie podkochuje się w dziewczynie, ale nie chce, żeby wyszło to na jaw. Tylko w jej obecności jego nogi stają się jak z waty, a cały świat się nie liczy. Udaje bad boy'a chociaż, gdy pozna się go bliżej potrafi być uprzejmy i miły. Gdy go ktoś wkurzy, potrafi mocno przywalić.

No to na tyle... Zauważyłyśmy, że pod poprzednim rozdziałem jest bardzo mało komentarzy. ): Co jest tego powodem? Powiedzcie, bo my nie wiemy co o tym myśleć. Pod pierwszym było aż 14, a po drugim zaledwie 6.. Co się stało? Bardzo nam przykro z tego powodu, ale również bardzooo dziękujemy osobom, które czytają to opowiadanie i je komentują. ; ***
Jak na razie to do następnego i mamy nadzieję, że się poprawicie. ; ***
<3

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział drugi ♥

Sara

- Co ty robisz z moimi ciastkami?! - wrzasnęłam na blondyna, a ten aż podskoczył.
- Yyy.. nic. - powiedział z pełnymi ustami.
- No napewno.. tylko jakim cudem moje ciastka znalazły się w twoich rękach i kto pozwolił  ci je brać?! - krzyknęłam.
-Byłem głodny. - odpowiedział spokojnie, a we mnie się zagotowało. Nie dość, że się wpraszają, to na dodatek zabierają cudze rzeczy. Boże co za ludzie, o ile oni w ogóle nimi są. - myślałam zdenerwowana.
- I to jest dla ciebie wystarczający argument? - zapytałam podniesionym głosem i spojrzałam na niego.
- Tak. - oznajmił zdecydowanie.
- Ja nie rozumiem dlaczego z tych wszystkich słodyczy wybrałeś akurat moje ulubione ciastka? - zapytałam już trochę spokojniej nadal przeszywając go wzrokiem, ale on nie zwracał na to nawet najmniejszej uwagi.
- Bo są najlepsze. - stwierdził i głupio się uśmiechnął.
- To ja wiem. - powiedziałam. - A na przyszłość pamiętaj, że nie zabiera się cudzych rzeczy, a przede wszystkim moich. - wytłumaczyłam i szybkim ruchem wyrwałam mu paczkę, już do połowy opróżnioną z ciastek, po czym usiadłam przy stole. Nie mam pojęcia dlaczego tak szybko mu odpuściłam, przecież to nie w moim stylu. No, ale najwidoczniej miał w sobie coś takiego, że nie potrafiłam się na niego gniewać. Chociaż znałam go tak krótko już wiedziałam, że w wielu sprawach się z nim dogadam, a szczególnie jeżeli będzie chodzić o jedzenie. Ale pomijając to, Niall usiadł na przeciwko mnie i patrzył maślanymi oczkami na przysmaki, które jeden za drugim połykałam ze smakiem.
Po jakimś czasie w końcu się nad nim zlitowałam i wyciągnęłam z szafki drugie opakowanie, następnie położyłam je mu pod nosem. Ten szeroko się uśmiechnął i razem ze mną zaczął je jeść.
- A może opowiedział byś mi coś o sobie? - spytałam i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Chłopak się ponownie uśmiechnął i włożył do ust ostatni kęs ciastka.
- Hmm.. Co by ci tu powiedzieć. - położył palec na policzku i spojrzał w górę, przez co wyglądał jak jakiś filozof, który nad czymś poważnie myśli. Chciało mi się śmiać, ale on z powrotem przeniósł swój wzrok na mnie. - Może zacznę od tego, że na nazwisko mam Horan, bo moje imię już znasz, jestem członkiem dosyć znanego zespołu, którego nazwa to One Direction, mieszkam w Irlandii, a moje rodzinne miasto to Mullingar.. - chciał kontynuować, ale mu przerwałam.
- Melody też tam mieszka. - uśmiechnęłam się, lecz zaraz potem mina mi zrzedła, ponieważ wiedziałam, że gdy Mel dowie się, że mu to powiedziałam to mnie chyba zabije. Oj coś czuję, że będą kłopoty.
- Ooo.. To fajnie. Może kiedyś do niej wpadnę.
- Ona już jutro tam leci. Wiesz wakacje się zaczynają, a ona musi pomóc ojcu w opiece nad swoją młodszą siostrą. - powiedziałam i znowu nie ugryzłam się w język. No kurde, dlaczego ja mu to wszystko mówię.
- Ale jak pomóc? Dlaczego? - zapytał a ja udawałam, że go nie słucham. Wiedziałam, że tego to już mu nie powiem. Nie będę mu opowiadać całego życiorysu mojej przyjaciółki, może dlatego że nie miała łatwego życia, szczególnie po śmierci matki.
- Niall chodź do salonu, zobaczymy co oni tam wyprawiają. - powiedziałam szybko i pociągnęłam za sobą blondyna, zdezorientowany posłusznie za mną poszedł.
- Co robicie? - zadałam pytanie na wejściu, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Przez moment przypatrywałam się im i widać było, że świetnie się bez nas bawili, ale może nie aż tak dokładnie, bo kiedy spojrzałam na Melody, której włosy były w strasznym nieładzie, to omało co nie wybuchłam śmiechem. Od razu skapnęłam się kto jej to zrobił, a mianowicie Louis i Harry, bo Mely chciała ich udusić i to dosłownie. Przyjaciółka leżała na Lou i próbowała złapać jego szyje, ale ten się ciągle wyrywał przez co utrudniał jej zadanie. Loczek tylko się z nich śmiał i nie reagował na wołanie o pomoc kumpla.
- Wybacz kochanie, ale niestety ci nie pomogę, jestem za bardzo zmęczony i ja się jej boję. - mówił nadal nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Kochanie? No to jednak są geje. I znowu wyszło na moje. 
- Harry.. no prosze, ona mnie tu zaraz zabije. - błagał go, ale ten podniósł się z sofy i zaczął iść w moim kierunku.
- Sara nalejesz mi soku? - spytał i zmierzał powoli do kuchni.
- Oczywiście. - odpowiedziałam i chytrze się uśmiechnęłam, bo nareszcie wymyśliłam jak ich się pozbyć. Weszłam za chłopakiem do pomieszczenia i podeszłam do blatu w celu nalania napoju. Poczułam jak Harry stanął z tyłu mnie i coraz bardziej się przybliżał. Zwinnym ruchem chwyciłam szklankę i odwróciłam się. Stanęłam twarzą do Loczka i uśmiechnęłam się, a on położył ręce na moich biodrach. Jeszcze chwile, a tak mu przywalę, że będzie leżał w szpitalu ze złamanymi rękoma. Co on sobie myśli, że ja jestem taka łatwa? Oj to się myli i to bardzo. - mówiłam do siebie i podając szklankę Harry'emu  "przypadkowo" ją przechyliłam, tak że cała zawartość wylała się na jego białą koszulkę.
- Ups.. przepraszam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Cały czerwony ze złości Loczek wyszedł, a ja spokojnie odłożyłam szklankę na miejsce, po czym ruszyłam za nim. Wiedziałam, że to na niego zadziała. On poprostu zachowuje się jak baba, a nawet jeszcze gorzej. 
- Chłopaki jedziemy do domu! - krzyknął i spojrzał znacząco na wszystkich po kolei.
- Ale po co? Źle ci tutaj? - zadawał mu pytania z tego co zapamiętałam Zayn, który nawet na chwile nie oderwał wzroku od Amy.
- No właśnie. Dlaczego? - zapytał się go Niall objadając się, na szczęście żelkami Mel, bo gdyby były one moje to tego bym już mu nie podarowała.
- Dlatego, że mam mokrą koszulkę, a po za tym to Paul chciał z nami o czymś pogadać i powinniśmy do niego jechać. - wyrecytował, a chłopacy zaczęli się z niego śmiać.
- A co ty tak nagle się Paul'em przejąłeś? - zapytał go przez śmiech Lou.
- Jedziecie czy nie?
- No już dobra, jedziemy. - powiedział Liam i wstał ze skórzanego fotela ciągle robiąc coś w telefonie.
Cała hołota w dość szybkim tempie stała gotowa do wyjścia.
- Nareszcie się ich pozbyłam. - powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha, ale chyba jednak za głośno. Nie robiło na mnie wrażenia to, że byli gwiazdami, a ni to, że mieli pełno kasy. Najlepiej to bym ich rzuciła na pożarcie lwom, albo może lepiej zamknąć ich w klatce z oszalałymi fankami. O tak to jest dobre. No może Niall'a bym poświęciła.
- A wiecie co, może jednak zostaniemy jeszcze chwile, oczywiście jeżeli dziewczyny się zgodzą. - powiedział Loczek i odwrócił się w stronę salonu.
- Oczywiście, że możecie zostać. - odpowiedziała za mnie i Mel Amy i pociągnęła za rękaw mulata.
- Harry! - wrzasnął Daddy, a wszyscy, no prawie, nie licząc Am westchnęli. - Weź ty się najpierw zastanów, a potem mów. - powiedział naburmuszony Liam i wyciągnął i'Phone'a z kieszeni, ponieważ przyszła do niego wiadomość. Zapewne od dziewczyny. - pomyślałam przez chwile, ale to nie było w tym momencie najważniejsze, bo przeze mnie cała zgraja na nowo zawitała w naszym mieszkaniu. Nie no teraz to już miałam dosyć. Wkurzona poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki truskawki. Nie wiem dlaczego, ale jedzenie działa na mnie odstresowująco. Tak wiem dziwna jestem. No, ale trudno. Najważniejsze, że nie tyje. Usiadłam na krześle i zaczęłam je konsumować, ale do kuchni niespodziewanie weszła Mely.
- Dlaczego ty tutaj sama siedzisz? Chodź do nas. - uśmiechnęła się i wyciągnęła w moim kierunku dłoń. Jak zwykle miała pomalowane paznokcie. Czy tej dziewczynie się nudzi czy co? Codziennie inny kolor. Wczoraj były różowe, a dzisiaj są niebieskie. Szczerze mówiąc mi by się nie chciało tego robić, no ale każdy ma już taki swój nawyk.
- Zapomnij. - odpowiedziałam jej i chwyciłam palcami kolejny czerwony owoc.
- No ej! Mamy gości, a ty jak się zachowujesz? - usiadła na przeciwko mnie i złapała moją rękę.
- Normalnie, a niby jak? - wstałam i wyciągnęłam bitą śmietanę. Postawiłam ją na stole i wróciłam do mojej poprzedniej pozycji.
- Sara.. Takie ciacha mamy w salonie i do tego są gwiazdami. No chodź... - prosiła mnie.
- Ty ich nazywasz ciachami? Bardzo śmieszne, a tak po za tym to co z tego, że są jakimiś gwiazdami. Co ja mam skakać w koło nich i prosić o autograf i zdjęcie? To są geje w obcisłych spodniach, którzy grają jakąś beznadziejną muzykę, a ty się nimi podniecasz? - mówiłam powstrzymując się od śmiechu.
- Weź przestań! Nawet ich nie znasz a już oceniasz. - powiedziała. - Wiesz ile dziewczyn chciało by być na naszym miejscu. Mamy w domu prawdziwe gwiazdy popu a ty mówisz o tym jak to by była najzwyklejsza rzecz na świecie.
- No właśnie, trzeba to jakoś wykorzystać. Już wiem, ja mam przecież znajomości w prasie. - cieszyłam się i wyciągnęłam telefon.
- Sara! - krzyknęła na mnie, a ja ze strachu szybko go schowałam. Wolałam go schować, bo wiem co robi Mel gdy się naprawdę mocno wkurzy, a ja wole nie ryzykować.
- Dobra. Chowam go.
- No ja myśle. To co idziesz czy dalej siedzisz tutaj sama? - zgarnęła jedną dojrzałą truskawkę i włożyła ją do ust.
- Siedze sama. - stwierdziłam.
- No to jak ty nie chcesz iść, to ja będę siedzieć tutaj z tobą. - powiedziała i cofnęła się o kilka kroków.
- Wiesz, że jesteś dziwna nie?
- Wiem. - odpowiedziała i zaczęła się razem ze mną śmiać. W tym samym momencie wszedł Niall.
- A co tutaj tak głoś.... Oo.. truskawki! - krzyknął. Przysiadł się do mnie i zrobił niewinną minę.
- Poczęstuj się. - podsunęłam mu je pod nos, a ten już chciał po jedną sięgać, gdy nagle odsunęłam talerzyk.
- Ej! Dawaj je! - wyciągnął ręce, a Melody wybuchła śmiechem, zresztą ja również. Chłopak wyglądał jak małe dziecko któremu odebrało się ulubioną zabawkę. Myślałam, że się zaraz rozpłacze. Gdy już się uspokoiłam z powrotem podałam mu owoce. Blondyn objął salaterkę ręką i zaczął je jeść.
- Uważaj, bo się udławisz. - powiedziałam przez śmiech, ale on nie zwrócił na to uwagi, dlatego że był za bardzo skupiony na nich. Melody usiadła z nami przy stole i z uwagą przypatrywała się Niall'owi.
- Niall chcesz bitą śmietanę? - zapytałam, na co ten pokiwał głową na tak. Chwyciłam ją i nacisnęłam na przycisk. Poleciało prosto na chłopaka.
- O nie! Bitwa na śmietanę! - wydarł się Horanek i zebrał z twarzy maź, następnie rzucając nią we mnie. Mel wyciągnęła z lodówki drugą i tak o to właśnie zaczęła się wojna. Biegaliśmy jak nienormalni ciągle się nie poddając. Kuchnia zaczęła robić się coraz bardziej biała.
Po skończonej bitwie, trochę zmęczeni i w większości biali opadliśmy na krzesła cały czas śmiejąc się ze swojego wyglądu. Byłam umazana prawie, że wszędzie, dlatego poszłam zmyć z siebie to, bo cała się kleiłam. Musiałam się trochę pośpieszyć, ponieważ byłam umówiona, żeby iść do skateparku z ....

***

No i mamy drugi. (: Jak wam się podoba? Jak widzicie już zaczyna się coś dziać i mamy nadzieję, że to wam odpowiada, ale jeżeli nie to piszcie w komentarzach. Jak widzicie nie napisałyśmy z kim umówiona była Sara, bo chcemy was potrzymać trochę w niepewności. (: 
A no i jeszcze jakie wrażenia po meczu Polski? Ja jestem zadowolona z naszych chłopaków. Nareszcie  pokazali, że potrafią grać. Tylko kurde czemu ten porąbany sędzia dał Szczęsnemu od razu tą czerwoną kartkę. Ja nie rozumiem. No, ale mój Lewandowski strzelił bramkę i to się liczy. Ale już wystarczy o Euro. : D (  jakby co to ja Sandra pisałam. : D  )
Tak, więc czekamy na komentarze i do następnego. ; **
<3

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział pierwszy ♥

Sara

Obudziłam się przez mój budzik i przetarłam zaspane oczy. Z trudem wstałam i ślamazarnym krokiem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej to i weszłam do łazienki w celu odświeżenia się. Zrobiłam tam poranną toaletę i związałam włosy w kucyka. Po wyjściu ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy. Ogarnęłam lekko swoją połowę pokoju, a to dlatego, że dzieliłam go z Melody. Na jej części było zazwyczaj wszystko poukładane i czyste, jednak o mojej miałam inne zdanie. Włożyłam do torby potrzebne mi przedmioty do szkicowania i zeszłam na dół na śniadanie. Gdy weszłam do kuchni zauważyłam na stole małą karteczkę na której było napisane:
" Poszłyśmy na zakupy, bo w lodówce nic już nie ma. Amy i Melody. xx "
Rzeczywiście, gdy zajrzałam do lodówki świeciły tam pustki. Tak, więc na śniadanie wybrałam standardowe płatki z mlekiem. Po zjedzonym posiłku wzięłam torbę i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Powoli zbliżałam się do parku należącego do mojej szkoły. Chciałam trochę poćwiczyć szkicowanie i znalazłam do tego odpowiednie miejsce na trawie. Zaczęłam coś bazgrolić na dużej, białej kartce, ale w oddali słyszałam jakieś głosy przez które nie mogłam się skupić. Odwróciłam głowę i w jednej chwili dostałam czymś twardym w nos. Upadłam na ziemię i straciłam przytomność.

Niall

- Niall, teraz ty idziesz po piłkę. - powiedział do mnie z niechęcią Liam.
- Dlaczego ja?
- Bo ty jeszcze nie byłeś! - odpowiedział Zayn - No idź!
- Dobra, dobra...
Powoli poszedłem w stronę, w którą  poleciała piłka. Chwile jej szukałem i nagle zobaczyłem jakąś blondynkę leżącą na trawie z zakrwawionym nosem.
- Hej, chłopaki chodźcie tu szybko! - zawołałem
Za chwilę była już tu cała czwórka.
- Kurde, Harry, ale ty masz cela! - zawołał Louis. - Z takiej odległości trafić akurat w taką laskę.
- Nie stójcie tak tylko biegnijcie po wodę! - krzyknął Liam

Sara

Przebudziłam się, ponieważ poczułam jak ktoś zaczął obmywać mi twarz wodą. Otworzyłam oczy i zobaczyłam pięciu chłopaków pochylających się nade mną. Zamknęłam je z powrotem z nadzieją, że to tylko sen. Niestety gdy znów spojrzałam nadal widziałam tych kolesi.
- Co ja tu robię?! Kim wy jesteście?! - krzyczałam
- Nie krzycz, uspokój się. Straciłaś tylko przytomność. - odpowiedział mi jeden z nich.
- To ty nas nie znasz? - zapytał zszokowany blondyn.
- Nie i nie chcę znać! - spojrzałam na nich i lekko się skrzywiłam, ponieważ nie przepadałam za gejami w obcisłych spodniach, a oni na takich wyglądali.
- I tak ci się przedstawimy, a więc ja jestem Louis, to Niall. - wskazał palcem na widocznie farbowanego blondyna, no przynajmniej mi się tak zdawało. - Ten w lokach to ten od którego dostałaś piłką w nos, a nazywa się Harry. - gdy to powiedział dostał kuksańca w bok od chłopaka, ja się tylko zaśmiałam - To Zayn wiecznie dbający o swój wygląd. - no i kolejne dźgnięcie w bok, ale tym razem od mulata - I na koniec nasz Daddy Direction czyli Liam. A ty jak masz na imię?
- Sara - powiedziałam bez entuzjazmu.
- Ładnie...
- Taa.., ale ja już chyba pójdę do domu. - powiedziałam.
- Nie ma mowy! Odwieziemy cię. - odpowiedział mi Liam.
- Wiecie, jakoś sobie poradzę. - odparłam.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku mojego domu, gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Obejrzałam się i zobaczyłam Harrego. Szybko wyrwałam rękę z jego uścisku.
- I tak jedziemy w tamtym kierunku więc to nie jest dla nas żaden problem. - powiedział Loczek i nieziemsko się uśmiechnął.
Po długich namowach w końcu się zgodziłam. Wsiedliśmy do samochodu i Liam pojechał pod wskazany przeze mnie adres. Zatrzymaliśmy się i natychmiast wysiadłam z samochodu. Następnie weszłam do domu. Poszłam na górę odłożyć torbę i zaczęłam się zastanawiać gdzie podziały się dziewczyny. Rozejrzałam się po mieszkaniu, ale nie mogłam ich nigdzie znaleźć. Postanowiłam sprawdzić jeszcze w ogrodzie i zobaczyłam tam moje dwie, opalające się przyjaciółki. Nie zdziwiło mnie to, że były w samych strojach kąpielowych, tylko to, że o nasz biały płot opartych było pięciu chłopaków, których już nigdy nie chciałam spotkać. Byli w nie wpatrzeni jak w obrazek, co było trochę zabawne. Oparłam się o framugę drzwi tarasowych.
- Dziewczyny patrzą się na was zboczeńcy! - powiedziałam, na co one wybuchły głośnym śmiechem.
- Bo uwierzę. - powiedziała Amy.
- Ale, ja mówię serio.
- Sara możesz przestać? My się tutaj opalamy. - powiedziała do mnie z wyrzutem Melody.
- Jak mi nie wierzycie to trudno, ja ostrzegałam.
- Tak, tak jak chcą to niech tu przyjdą i popatrzą z bliska. - zaśmiała się ponownie Am.
Chłopacy najprawdopodobniej to usłyszeli, ponieważ otworzyli furtkę i zaczęli się do nas zbliżać. Stanęli naprzeciwko dziewczyn i przyglądali się im.
- Sara odsuń się, nie zasłaniaj mi słońca. - warknęła Mely.
Widziałam jak Niall ledwo powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Mel zsunęła okulary na czubek nosa i szybko zerwała się z leżaka, po czym schowała się z tyłu mnie.
- Nie chowaj się, przecież masz ładne ciało. - powiedział zalotnie Harry podchodząc do nas.
- Jej ciało nie jest warte twoich oczu! Musiałbyś zasłużyć, żeby na nią spojrzeć. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- A co odrazu tak ostro? - zapytał i próbował zobaczyć dziewczynę za moimi plecami. 
- Bo ona nie będzie paradować przed tobą półnaga.
- Ja chcę tylko zobaczyć jej seksowne kształty.
- Nie no teraz to już przegiąłeś. - zrobiłam się cała czerwona ze złości. Co on sobie wyobraża?! 
Już chciałam go uderzyć, ale moją rękę powstrzymała Melody.
- Nie przesadzaj, on jest zabawny. - szepnęła mi do ucha i ze śmiechem uciekła na górę.
- Harry, odpuść sobie. Z nią się nie dogadasz. - wtrącił się Zayn. - Chodź lepiej tutaj.
W tym momencie spojrzałam na moją drugą przyjaciółkę, która nadal leżała opalając się i nie zwracała na nic uwagi.
- Amy, oni nadal się na ciebie patrzą. - powiedziałam i wcisnęłam się pomiędzy chłopaków.
- Nie obchodzi mnie to, najważniejsze, że nie zasłaniają mi słońca. - mówiła z uśmiechem na twarzy.
- Masz ciekawe podejście do życia. - stwierdził rozbawiony mulat.
- Tak, wiem.. - westchnęła i poprawiła swoje okulary przeciwsłoneczne. 
Chwilę później zeszła Mely, która miała na sobie dłuższą bluzkę. Rzuciła jakieś ubrania na brzuch Am i podeszła do drzwi tarasowych. Amy przeciągnęła się i ubrała tunikę.
- Co się wszyscy tak na mnie gapicie? - zapytała.
- Bo jesteś ciekawą osobą. - uśmiechnął się ponownie Zayn.
Przyjaciółka odwzajemniła się uśmiechem, a następnie wstała i podała rękę chłopakowi.
- Tak w ogóle to jestem Amy, przy drzwiach stoi Melody, a Sarę już zapewne znacie.
- Jestem Zayn, a to jest Niall, Harry, Louis i Liam. - zaczął wymieniać wszystkich chłopaków pokolei.
- Miło mi.. może wejdziecie do środka? - zaproponowała im.
W tej chwili miałam ochotę wziąć kij od baseboll'a i walnąć nim Am w głowę.
- Amy chodź na słówko! - wrzasnęłam.
Weszłyśmy razem do salonu.
- O co ci chodzi? - spytała.
- O co mi chodzi?! Tych chłopaków znasz nie całe 15 min., a już ich zapraszasz do domu?
- Nie przesadzaj, wyglądają na miłych, a ten Zayn jest całkiem słodki. - zaprzeczyła i spojrzała w jego stronę.
- To jest czyste zło! Co ty w nim widzisz?! - krzyknęłam przerażona. - Geja w obcisłych spodniach?!
- Przestań już! Zapraszam ich na własną odpowiedzialność, wiem co robię.
- Żebyś się nie zdziwiła! - powiedziałam, odwróciłam się i podeszłam do Melody. Nie byłam zadowolona, że moja przyjaciółka zaprasza do mieszkania obcych kolesi. Z kwaśną miną patrzyłam jak cała zgraja pakuje się do naszej chatki, a następnie siada na kanapie i fotelach. Wszyscy już siedzieli oprócz mnie. Stałam bezradnie na środku salonu zastanawiając się co mam zrobić, by pozbyć się niechcianych gości. Ze smętnym wyrazem twarzy weszłam po schodach na górę, aby położyć się na łóżko.
Po kilku minutach spędzonych w pokoju zrobiłam się głodna. Powoli zeszłam na dół i z trudem, nie zwracając uwagi na głupie komentarze Harry'ego weszłam do kuchni. Moim oczom ukazał się Niall zjadający moje ciastka...

***

No i mamy pierwszy rozdział. (: Jak wam się podoba? Mamy nadzieję, że jest dobry.. 
Będziemy wdzięczne za komentarze. Wyrażajcie swoje opinie w nich, bo bardzo nam na nich zależy. Przez to będziemy wiedziały czy opłaca się pisać tego bloga czy też nie. Tak, więc komentujcie. ; **
A jak narazie to do następnego. Pa. ; **

środa, 16 maja 2012

Bohaterowie ♥


Sara Parker (18l.) - przeprowadziła się z Workington do Londynu, aby studiować architekturę. Zadziorna, łatwo się denerwuje i obraża. Uwielbia imprezować i jeździć na deskorolce. Kocha morze i jedzenie. Nie pali w odróżnieniu od swoich przyjaciółek. Nie lubi przegrywać i przyznawać się do błędu . Zazwyczaj stawia na swoim. Co do chłopaków ma duże wymagania, musi jej czymś zaimponować. Ma dwie najlepsze przyjaciółki, Amy i Melody, a jej brat to 6-letni Axel.



Melody Carver (19l.) - studiuje edukację artystyczną w zakresie sztuk plastycznych. Na pierwszy rzut oka wygląda na spokojną i ułożoną, ale wcale taka nie jest, jedynie przy nowo poznanych osobach okazuję się być nieśmiała. Jej nałogiem jest palenie. Również lubi imprezy, ale za często na nich nie bywa. Ma tatuaż na szyi. Jej matka zmarła po porodzie drugiej córki. Melody miała wtedy 15 lat. Otrzymała gitarę na której w ogóle nie gra i nawet ją do tego nie ciągnie. Potrafi ładnie śpiewać i wie o tym. Kocha swoją małą siostrę Olivie, zawsze przywozi jej prezent z Londynu, ponieważ jej rodzinne miasto to Mullingar w Irlandii.



Amy Morris (19l.) - jest na tym samym kierunku studiów co Melody. Ma parę tatuaży w tym jeden na dole brzucha " Vincit Omnia Industria " po łacińsku, pali. Jest niska. Lubi dobrze się zabawić, trochę wypić i ma wywalone na wszystko. Jak ktoś ją zdenerwuje potrafi mocno przywalić. Bardzo łatwo się zakochuje, ale jeszcze nie znalazła tego jedynego. Często ogląda horrory. Jej przyjaciółkami są Sara i Melody. 



Axel Parker (6l.) - braciszek siostrzyczki, a zarazem mały diabełek. Lubi czasem coś rozwalić i uprzykrzyć życie innym. Jest bardzo głośny. Uwielbia wkurzać chłopaków swojej siostry. Kocha lody czekoladowe, "Star Wars" , "Toy Story" i przytulanie. 



Olivia Carver (4l.) - jest młodszą siostrą Melody, mieszka razem z tatą w Irlandii. Wygadana i otwarta na ludzi. W odróżnieniu od Axela lubi poznawać chłopaków swojej siostry. Nienawidzi koloru różowego. Uwielbia chodzić na zakupy z Melody i otrzymywać prezenty. Lubi spędzać aktywnie czas.



Harold " Harry " Edward Milward Styles (18l.)



Niall James Horan (19l.)



Zayn Jawaad Rogan Josh Malik (19l.)



Eleanor Jane Calder (20l.) i Louis William Tomlinson (21l.)



Danielle Peazer (23l.) i Liam James Payne (19l.)



A oto bohaterowie tego właśnie opowiadania. Myślimy, że zapoznaliście się z postaciami, więc w takim razie zostaje tylko czekać na pierwszy rozdział. ; ****
A no i zostawiajcie komentarze. (:
<3