niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział drugi ♥

Sara

- Co ty robisz z moimi ciastkami?! - wrzasnęłam na blondyna, a ten aż podskoczył.
- Yyy.. nic. - powiedział z pełnymi ustami.
- No napewno.. tylko jakim cudem moje ciastka znalazły się w twoich rękach i kto pozwolił  ci je brać?! - krzyknęłam.
-Byłem głodny. - odpowiedział spokojnie, a we mnie się zagotowało. Nie dość, że się wpraszają, to na dodatek zabierają cudze rzeczy. Boże co za ludzie, o ile oni w ogóle nimi są. - myślałam zdenerwowana.
- I to jest dla ciebie wystarczający argument? - zapytałam podniesionym głosem i spojrzałam na niego.
- Tak. - oznajmił zdecydowanie.
- Ja nie rozumiem dlaczego z tych wszystkich słodyczy wybrałeś akurat moje ulubione ciastka? - zapytałam już trochę spokojniej nadal przeszywając go wzrokiem, ale on nie zwracał na to nawet najmniejszej uwagi.
- Bo są najlepsze. - stwierdził i głupio się uśmiechnął.
- To ja wiem. - powiedziałam. - A na przyszłość pamiętaj, że nie zabiera się cudzych rzeczy, a przede wszystkim moich. - wytłumaczyłam i szybkim ruchem wyrwałam mu paczkę, już do połowy opróżnioną z ciastek, po czym usiadłam przy stole. Nie mam pojęcia dlaczego tak szybko mu odpuściłam, przecież to nie w moim stylu. No, ale najwidoczniej miał w sobie coś takiego, że nie potrafiłam się na niego gniewać. Chociaż znałam go tak krótko już wiedziałam, że w wielu sprawach się z nim dogadam, a szczególnie jeżeli będzie chodzić o jedzenie. Ale pomijając to, Niall usiadł na przeciwko mnie i patrzył maślanymi oczkami na przysmaki, które jeden za drugim połykałam ze smakiem.
Po jakimś czasie w końcu się nad nim zlitowałam i wyciągnęłam z szafki drugie opakowanie, następnie położyłam je mu pod nosem. Ten szeroko się uśmiechnął i razem ze mną zaczął je jeść.
- A może opowiedział byś mi coś o sobie? - spytałam i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Chłopak się ponownie uśmiechnął i włożył do ust ostatni kęs ciastka.
- Hmm.. Co by ci tu powiedzieć. - położył palec na policzku i spojrzał w górę, przez co wyglądał jak jakiś filozof, który nad czymś poważnie myśli. Chciało mi się śmiać, ale on z powrotem przeniósł swój wzrok na mnie. - Może zacznę od tego, że na nazwisko mam Horan, bo moje imię już znasz, jestem członkiem dosyć znanego zespołu, którego nazwa to One Direction, mieszkam w Irlandii, a moje rodzinne miasto to Mullingar.. - chciał kontynuować, ale mu przerwałam.
- Melody też tam mieszka. - uśmiechnęłam się, lecz zaraz potem mina mi zrzedła, ponieważ wiedziałam, że gdy Mel dowie się, że mu to powiedziałam to mnie chyba zabije. Oj coś czuję, że będą kłopoty.
- Ooo.. To fajnie. Może kiedyś do niej wpadnę.
- Ona już jutro tam leci. Wiesz wakacje się zaczynają, a ona musi pomóc ojcu w opiece nad swoją młodszą siostrą. - powiedziałam i znowu nie ugryzłam się w język. No kurde, dlaczego ja mu to wszystko mówię.
- Ale jak pomóc? Dlaczego? - zapytał a ja udawałam, że go nie słucham. Wiedziałam, że tego to już mu nie powiem. Nie będę mu opowiadać całego życiorysu mojej przyjaciółki, może dlatego że nie miała łatwego życia, szczególnie po śmierci matki.
- Niall chodź do salonu, zobaczymy co oni tam wyprawiają. - powiedziałam szybko i pociągnęłam za sobą blondyna, zdezorientowany posłusznie za mną poszedł.
- Co robicie? - zadałam pytanie na wejściu, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Przez moment przypatrywałam się im i widać było, że świetnie się bez nas bawili, ale może nie aż tak dokładnie, bo kiedy spojrzałam na Melody, której włosy były w strasznym nieładzie, to omało co nie wybuchłam śmiechem. Od razu skapnęłam się kto jej to zrobił, a mianowicie Louis i Harry, bo Mely chciała ich udusić i to dosłownie. Przyjaciółka leżała na Lou i próbowała złapać jego szyje, ale ten się ciągle wyrywał przez co utrudniał jej zadanie. Loczek tylko się z nich śmiał i nie reagował na wołanie o pomoc kumpla.
- Wybacz kochanie, ale niestety ci nie pomogę, jestem za bardzo zmęczony i ja się jej boję. - mówił nadal nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Kochanie? No to jednak są geje. I znowu wyszło na moje. 
- Harry.. no prosze, ona mnie tu zaraz zabije. - błagał go, ale ten podniósł się z sofy i zaczął iść w moim kierunku.
- Sara nalejesz mi soku? - spytał i zmierzał powoli do kuchni.
- Oczywiście. - odpowiedziałam i chytrze się uśmiechnęłam, bo nareszcie wymyśliłam jak ich się pozbyć. Weszłam za chłopakiem do pomieszczenia i podeszłam do blatu w celu nalania napoju. Poczułam jak Harry stanął z tyłu mnie i coraz bardziej się przybliżał. Zwinnym ruchem chwyciłam szklankę i odwróciłam się. Stanęłam twarzą do Loczka i uśmiechnęłam się, a on położył ręce na moich biodrach. Jeszcze chwile, a tak mu przywalę, że będzie leżał w szpitalu ze złamanymi rękoma. Co on sobie myśli, że ja jestem taka łatwa? Oj to się myli i to bardzo. - mówiłam do siebie i podając szklankę Harry'emu  "przypadkowo" ją przechyliłam, tak że cała zawartość wylała się na jego białą koszulkę.
- Ups.. przepraszam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Cały czerwony ze złości Loczek wyszedł, a ja spokojnie odłożyłam szklankę na miejsce, po czym ruszyłam za nim. Wiedziałam, że to na niego zadziała. On poprostu zachowuje się jak baba, a nawet jeszcze gorzej. 
- Chłopaki jedziemy do domu! - krzyknął i spojrzał znacząco na wszystkich po kolei.
- Ale po co? Źle ci tutaj? - zadawał mu pytania z tego co zapamiętałam Zayn, który nawet na chwile nie oderwał wzroku od Amy.
- No właśnie. Dlaczego? - zapytał się go Niall objadając się, na szczęście żelkami Mel, bo gdyby były one moje to tego bym już mu nie podarowała.
- Dlatego, że mam mokrą koszulkę, a po za tym to Paul chciał z nami o czymś pogadać i powinniśmy do niego jechać. - wyrecytował, a chłopacy zaczęli się z niego śmiać.
- A co ty tak nagle się Paul'em przejąłeś? - zapytał go przez śmiech Lou.
- Jedziecie czy nie?
- No już dobra, jedziemy. - powiedział Liam i wstał ze skórzanego fotela ciągle robiąc coś w telefonie.
Cała hołota w dość szybkim tempie stała gotowa do wyjścia.
- Nareszcie się ich pozbyłam. - powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha, ale chyba jednak za głośno. Nie robiło na mnie wrażenia to, że byli gwiazdami, a ni to, że mieli pełno kasy. Najlepiej to bym ich rzuciła na pożarcie lwom, albo może lepiej zamknąć ich w klatce z oszalałymi fankami. O tak to jest dobre. No może Niall'a bym poświęciła.
- A wiecie co, może jednak zostaniemy jeszcze chwile, oczywiście jeżeli dziewczyny się zgodzą. - powiedział Loczek i odwrócił się w stronę salonu.
- Oczywiście, że możecie zostać. - odpowiedziała za mnie i Mel Amy i pociągnęła za rękaw mulata.
- Harry! - wrzasnął Daddy, a wszyscy, no prawie, nie licząc Am westchnęli. - Weź ty się najpierw zastanów, a potem mów. - powiedział naburmuszony Liam i wyciągnął i'Phone'a z kieszeni, ponieważ przyszła do niego wiadomość. Zapewne od dziewczyny. - pomyślałam przez chwile, ale to nie było w tym momencie najważniejsze, bo przeze mnie cała zgraja na nowo zawitała w naszym mieszkaniu. Nie no teraz to już miałam dosyć. Wkurzona poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki truskawki. Nie wiem dlaczego, ale jedzenie działa na mnie odstresowująco. Tak wiem dziwna jestem. No, ale trudno. Najważniejsze, że nie tyje. Usiadłam na krześle i zaczęłam je konsumować, ale do kuchni niespodziewanie weszła Mely.
- Dlaczego ty tutaj sama siedzisz? Chodź do nas. - uśmiechnęła się i wyciągnęła w moim kierunku dłoń. Jak zwykle miała pomalowane paznokcie. Czy tej dziewczynie się nudzi czy co? Codziennie inny kolor. Wczoraj były różowe, a dzisiaj są niebieskie. Szczerze mówiąc mi by się nie chciało tego robić, no ale każdy ma już taki swój nawyk.
- Zapomnij. - odpowiedziałam jej i chwyciłam palcami kolejny czerwony owoc.
- No ej! Mamy gości, a ty jak się zachowujesz? - usiadła na przeciwko mnie i złapała moją rękę.
- Normalnie, a niby jak? - wstałam i wyciągnęłam bitą śmietanę. Postawiłam ją na stole i wróciłam do mojej poprzedniej pozycji.
- Sara.. Takie ciacha mamy w salonie i do tego są gwiazdami. No chodź... - prosiła mnie.
- Ty ich nazywasz ciachami? Bardzo śmieszne, a tak po za tym to co z tego, że są jakimiś gwiazdami. Co ja mam skakać w koło nich i prosić o autograf i zdjęcie? To są geje w obcisłych spodniach, którzy grają jakąś beznadziejną muzykę, a ty się nimi podniecasz? - mówiłam powstrzymując się od śmiechu.
- Weź przestań! Nawet ich nie znasz a już oceniasz. - powiedziała. - Wiesz ile dziewczyn chciało by być na naszym miejscu. Mamy w domu prawdziwe gwiazdy popu a ty mówisz o tym jak to by była najzwyklejsza rzecz na świecie.
- No właśnie, trzeba to jakoś wykorzystać. Już wiem, ja mam przecież znajomości w prasie. - cieszyłam się i wyciągnęłam telefon.
- Sara! - krzyknęła na mnie, a ja ze strachu szybko go schowałam. Wolałam go schować, bo wiem co robi Mel gdy się naprawdę mocno wkurzy, a ja wole nie ryzykować.
- Dobra. Chowam go.
- No ja myśle. To co idziesz czy dalej siedzisz tutaj sama? - zgarnęła jedną dojrzałą truskawkę i włożyła ją do ust.
- Siedze sama. - stwierdziłam.
- No to jak ty nie chcesz iść, to ja będę siedzieć tutaj z tobą. - powiedziała i cofnęła się o kilka kroków.
- Wiesz, że jesteś dziwna nie?
- Wiem. - odpowiedziała i zaczęła się razem ze mną śmiać. W tym samym momencie wszedł Niall.
- A co tutaj tak głoś.... Oo.. truskawki! - krzyknął. Przysiadł się do mnie i zrobił niewinną minę.
- Poczęstuj się. - podsunęłam mu je pod nos, a ten już chciał po jedną sięgać, gdy nagle odsunęłam talerzyk.
- Ej! Dawaj je! - wyciągnął ręce, a Melody wybuchła śmiechem, zresztą ja również. Chłopak wyglądał jak małe dziecko któremu odebrało się ulubioną zabawkę. Myślałam, że się zaraz rozpłacze. Gdy już się uspokoiłam z powrotem podałam mu owoce. Blondyn objął salaterkę ręką i zaczął je jeść.
- Uważaj, bo się udławisz. - powiedziałam przez śmiech, ale on nie zwrócił na to uwagi, dlatego że był za bardzo skupiony na nich. Melody usiadła z nami przy stole i z uwagą przypatrywała się Niall'owi.
- Niall chcesz bitą śmietanę? - zapytałam, na co ten pokiwał głową na tak. Chwyciłam ją i nacisnęłam na przycisk. Poleciało prosto na chłopaka.
- O nie! Bitwa na śmietanę! - wydarł się Horanek i zebrał z twarzy maź, następnie rzucając nią we mnie. Mel wyciągnęła z lodówki drugą i tak o to właśnie zaczęła się wojna. Biegaliśmy jak nienormalni ciągle się nie poddając. Kuchnia zaczęła robić się coraz bardziej biała.
Po skończonej bitwie, trochę zmęczeni i w większości biali opadliśmy na krzesła cały czas śmiejąc się ze swojego wyglądu. Byłam umazana prawie, że wszędzie, dlatego poszłam zmyć z siebie to, bo cała się kleiłam. Musiałam się trochę pośpieszyć, ponieważ byłam umówiona, żeby iść do skateparku z ....

***

No i mamy drugi. (: Jak wam się podoba? Jak widzicie już zaczyna się coś dziać i mamy nadzieję, że to wam odpowiada, ale jeżeli nie to piszcie w komentarzach. Jak widzicie nie napisałyśmy z kim umówiona była Sara, bo chcemy was potrzymać trochę w niepewności. (: 
A no i jeszcze jakie wrażenia po meczu Polski? Ja jestem zadowolona z naszych chłopaków. Nareszcie  pokazali, że potrafią grać. Tylko kurde czemu ten porąbany sędzia dał Szczęsnemu od razu tą czerwoną kartkę. Ja nie rozumiem. No, ale mój Lewandowski strzelił bramkę i to się liczy. Ale już wystarczy o Euro. : D (  jakby co to ja Sandra pisałam. : D  )
Tak, więc czekamy na komentarze i do następnego. ; **
<3

8 komentarzy:

  1. Euro zawsze spoko. Poza tym dzisiaj gra Irlandia i nie wiedzieć czemu, właśnie im kibicuję. Dziwne, nieprawdaż? Powracając do tematu opowiadania, to oczywiście bardzo ciekawie się zaczyna. Jak widzę akcja się rozkręca, co bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że Sara skończy w przyszłości z tą swoją barierą, którą stara się za wszelką cenę otoczyć.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie , ciekawie :) , wreszcie się doczekałam na ten drugi rozdział :P . Lubię tą Sarę , najbardziej . Mam nadzieje że wkońcu zmieni zdanie do chłopaków . Ok ok , nam jej przyszłość ale będę udawać że nie znam i że chcę by była z... a to już wiadome :P .
    Co do Euro to ja tam aż tak się nieemocjonuje bo nie ma Brazyli ♥ , a jak nie ma Brazylii to i nie ma mojego ulubieńca jakim jest Neymar ♥ .

    waiting-for-girl-like-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny!!
    widzę, że akcja się rozkręca. ; ))
    czekam na next'a i jestem mega ciekawa z kim Sara idzie do tego skateparku.
    całusy. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super . Bitwa na bitą śmietanie, niezły pomysł . :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boooski .;D
    czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomomomomom :D
    Cudowny ; D Weźź, oddaj mi trochę twojego talentu ;( :D
    Nie wiem co wgl. napisać tak mi się podoba xd
    Niall i Melody w Irlandii ? Ciekawe o co chodzi z jej sytuacją rodzinną ? ^^ Czekam, czekam i życzę weny ; *
    Ps. I tak ją masz widzę, ale nich cię nigdy nie opuszcza < 33

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosko! Strasznie mi się podoba!


    xo Dracy

    OdpowiedzUsuń
  8. hahhah! Bitwa na śmietanę<3 faajnie, fajniee. Juz pokochałam to opowiaddanie

    OdpowiedzUsuń